Wyprawa wędkarska Podlaski 2008 - I
Jestem Polakiem mieszkającym w Czechach, całkiem blisko granicy z Polską (25 km od Cieszyna). Moja rodzina mieszka tu na Zaolziu od zawsze, jesteśmy bowiem ludnościa autochtoniczną.
Jako całkiem zwykły i przeciętny wędkarz postanowiłem wyjechać wraz z żoną do Polski na ryby. Mam to ogromne szczęście, że moja żona chętnie ze mną jeździ na ryby i zapewnia mi podczas wędkowania pełny serwis łącznie z podaniem rano kawy na pomost. Byłem już kilka razy wędkować w Polsce, te wyprawy miały jednak pewne mankamenty, więc tym razem postanowiłem, że wyprawa musi spełniać kilka podstawowych warunków:
- czas wyprawy – 2 tygodnie
- miejsce musi być na uboczu, bez zgiełku i hałasu – warunek podstawowy
- z założenia miejsce wędkowania miało być jeziorem, do dyspozycji miała być łódź wiosłowa, odległość kwatery od jeziora max 100 m,
- kwatera powinna spełniać podstawowe warunki sanitarno higieniczne i możliwość przygotowywania własnych posiłków
- zawartość gatunkowa i gabaryty ryb w jeziorze nie grają roli
- odległość łowiska nie gra roli
- w bliskiej okolicy powinny być lasy, najlepiej grzybne.
Jak znaleźć takie miejsce?
Ja spróbowałem za pomocy internetowej mapy – założyłem, że odosobnione miejsce najprawdopodobniej będzie kdzieś w poblizu północnej lub wschodniej granicy Polski. Posuwając się po granicy od Bałtyku na wschód natrafiłem w samym prawym górnym rogu Polski na jezioro Bałędź. W wyszukiwarce znalazłem jedyną kwaterę na jeziorze, wg opisu spełniała warunki. Później już tylko telefoniczne zamówienie, termin był jasny od początku – po doświadczeniach z wcześniejszych wypraw – byle nie przez wakacje a więc pierwsze dwa tygodnie we wrześniu.
Nadszedł czas wyjazdu i próba naładowania ekwipunku do naszego samochodziku, który ma pojemność bagaznika 220 l. Kiedy porównałem na oko stertę ekwipunku nie z bagaznikiem, ale z całym samochodem, to nie mogłem się zdecydować, który jest większy. Na szczęście nasz samochód ma możliwość wyjęcia tylnych siedzeń i po pewnej redukcji ekwipunku jakoś wszystko załadowaliśmy i wyruszyliśmy w drogę. Byl piątek 8.00 rano. Trasa układała się niemal po linii prostej a więc:
Przejście graniczne Český Těšín – Cieszyn – Bielsko-Biała – Aglomeracja Katowicka – Częstochowa (korki) – Tomaszów Mazowiecki – objazd pod Warszawą przez Rawę Mazowiecką – Grójec – Górę Kalwarię (tu przejazd przez Wisłę) – Mińsk Mazowiecki (korki) – Łochów (korki) - Brok – przejazd przez Bug - godz. 16.00 (tu zatrzymaliśmy się na nocleg). Rano wyjazd o godz. 8.00 i dalej przez Ostrów Mazowiecką – Łomżę – Augustów - tu niemal 40 km prostej jak z bicza strzelił drogi przez Puszczę Augustowską w kierunku na Giby i przyjazd do Sejn około godz. 12.30. Przejechaliśmy ogółem 725 km. W Sejnach podejmuje nas sympatyczny gospodarz kwatery pan Janek. Okazuje się, że jest zarazem dzierżawcą jeziora, więc zezwolenie na wędkowanie mamy załatwione od ręki. Jedziemy za jego samochodem i po mniej więcej pół godzinie jazdy przez kilka wiosek jesteśmy na miejscu.
Kwatera nasza znajduje się w wiosce Podlaski, która jest prostu luźnym skupiskiem gospodarstw rozsianych pośród łąk i pól uprawnych. Kiedy pan Janek zaprowadzil nas nad jezioro, to stanęliśmy w niemym zdumieniu: Jezioro jak wyjęte z moich marzeń – nieruchoma tafla okolona szuwarami, w tle nie kończące się lasy, pomost, łódka zacumowana u brzegu i ... nic i nikt, jak szeroko okiem sięgnąć, słowem wymarzone miejsce na spędzenie dwóch tygodni z wędką w ręku.
Widok na jezioro z pomostem i łodzią, na drugim brzegu litewskie lasy.
Kilka danych o jeziorze Bałędź:
Powierzchnia okolo 53 ha, z tego okolo 35 ha w Polsce, gł. maks. 23 m, jezioro sielawowe, ryby: szczupak, sielawa, okoń, lin, krasnopióra, płotka, woda b. czysta.
Kwatera to nowy piętrowy murowany domek z poddaszem w odledłości około 80 m od jeziora, w domku trzy samodzielne pokoje z łazienką i ubikacją, TV, wspólna kuchenka na korytarzu – to na poddaszu, na parterze dwa samodzielne pokoje z łazienką i ubikacją, TV, dodatkowo jadalnia z kuchnią, TV, przy domku taras. Działka z domkiem bezpośrednio graniczy z Litwą! Granica dalej biegnie środkiem jeziora, ale to żaden problem, pan Janek załatwil nam także pozwolenie na wędkowanie po litewskiej części jeziora a więc pełny luksus.
Domek nad jeziorem
Po wypakowaniu podstawowych rzeczy i zakwaterowaniu szybko popędzilem na pomost ze spiningiem, z drzącymi rękami zarzucilem i...
cdn.
Potok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz